Policja udaremnia potencjalnie śmiertelne starcie pseudokibiców na Dolnym Śląsku

Policja udaremnia potencjalnie śmiertelne starcie pseudokibiców na Dolnym Śląsku

Las pod Jaworem na Dolnym Śląsku stał się miejscem potencjalnej, agresywnej konfrontacji między ponad setką pseudokibiców z różnych drużyn piłkarskich. Ci mężczyźni, gotowi do walki, zebrali się tam z pełnym uzbrojeniem. Policję niepokoił fakt, że ich wyposażenie oraz umiejętności wskazywały na możliwość tragicznego zakończenia tego spotkania.

Podczas ostatniego weekendu, służby otrzymały zgłoszenie o dużych grupach samochodów osobowych i busów, które kierowały się w stronę leśnych dróg powiatu jaworskiego. Większość z nich była zajęta przez młodych mężczyzn. Zaledwie kilka chwil później, policja otrzymała dodatkowe informacje, które nasiliły ich obawy – około 80 do 100 mężczyzn w ciemnych ubraniach sportowych wysiadło z samochodów zaparkowanych przy drodze krajowej nr 5, niedaleko lasu.

Niezwłocznie na miejsce wysłano oficerów policji z Wałbrzycha, Lubina, Jeleniej Góry i Wrocławia. Po dotarciu do lasu pod Jaworem, natrafili na pseudokibiców z Lubina i Wałbrzycha, którzy oczekiwali tam na swoich rywali z Jeleniej Góry. Po zauważeniu nadjeżdżającej policji, wielu z nich uciekło, jednak oficerom udało się zidentyfikować 50 osób i przeszukać 20 pojazdów.

Podczas przeszukań, znaleziono różne przedmioty używane do walki, takie jak ochraniacze na szczękę, bandaże bokserskie, rękawice czy kominiarki. Pseudokibice byli ubrani w jednolite ciemne strój sportowy ze znakami swoich klubów. Według policji Dolnego Śląska, miało to pomóc im w identyfikacji podczas planowanej konfrontacji. Większość z tych mężczyzn była już znana policji z powodu wcześniejszych incydentów chuligańskich i stadionowych. Niektórzy z nich byli nawet zawodowcami komercyjnych organizacji zajmujących się organizacją różnych gal walk.

Policja podkreśla, że ze względu na uzbrojenie i umiejętności niektórych pseudokibiców, planowana konfrontacja mogła mieć tragiczny finał dla wielu uczestników. Ponadto, mogło to stanowić zagrożenie dla innych osób korzystających z drogi krajowej nr 5, zwłaszcza w weekendy, kiedy jest tam zdecydowanie więcej ruchu niż zwykle.