Szpital tymczasowy we Wrocławiu nie jest już potrzebny
Szpital tymczasowy we Wrocławiu nie jest już potrzebny
Szpital tymczasowy we Wrocławiu: Już jutro, 1 czerwca, będzie miało zakończenie działalności szpitala tymczasowego, znajdującego się przy ul. Rakietowej. W ciągu 12 tygodni, znajdowało się w nim 642 pacjentów, wymagających hospitalizacji. Ze względu na koniec pandemii COVID-19, nie ma potrzeby, aby obiekt ten pełnił funkcję szpitala tymczasowego. Nie ma jednak jeszcze decyzji co do dalszego jego wykorzystania. Ci pacjenci, którzy wciąż przebywali na terenie szpitali zostali albo wypisani do domów, albo przewiezienie do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Borowskiego a także do USK w Strzelinie.
–Uruchomienie szpitala tymczasowego było dobra decyzją, stanowiło bufor dla innych szpitali, które w szczycie tzw. trzeciej fali błyskawicznie się zapełniały. Ogromne podziękowania należą się personelowi medycznemu i administracyjnemu Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego oraz studentom Uniwersytetu Medycznego, który stanął na wysokości zadania. Wśród pacjentów szpitala tymczasowego przeważali mieszkańcy Dolnego Śląska, choć były też osoby z sąsiadujących województw lubuskiego i opolskiego oraz obcokrajowcy, m.in. obywatele Japonii, Włoch, Wietnamu oraz kilku Koreańczyków. Wiek podopiecznych był bardzo zróżnicowany, od 18 do 95 lat, podobnie jak stan ich zdrowia – podaje dr Janusz Sokołowski, który dotychczas pełnił funkcję dyrektora szpitala.
Sposoby walki z pandemią koronawirusa
Kiedy wybuchła pandemia COVID-19, pojawił się problem z wydolnością służby zdrowia. Zaczęło brakować personelu oraz sprzętu. Ministerstwo Zdrowia próbowało sobie poradzić z problemem na różne sposoby, a skutki nie zawsze były dobre. Pomoc oferowali także obywatele nie związani ze służbą zdrowia. Przykładem tego była akcja charytatywna hot16challenge 2, polegająca na nagraniu hip-hopowego utworu, a następnie przekazania pieniędzy na pomoc medykom.
Jednym ze sposobó na walkę z pandemią było zakładanie szpitali tymczasowych. Powstawały one nie tylko we Wrocławiu, ale też w takich miastach jak Warszawa czy Katowice. Dzięki nim dało się ulokować większą liczbę pacjentów chorych na COVID-19 i zapewnić im odpowiednią pomocą. Z czasem jednak zaczęło brakować łóżek i respiratorów. Czasy więc były bardzo ciężkie dla personelu medycznego.
– Prosiliśmy o pomoc w leczeniu pacjentów z COVID-19 wszystkich naszych lekarzy, a więc nie tylko internistów, ale także kardiologów, angiologów, nefrologów, neurologów, chirurgów czy psychiatrów. Pozwoliło to na zapewnienie kompleksowej opieki chorym, których wielochorobowość i stan kliniczny wymagał współpracy wielospecjalistycznego zespołu fachowców medycznych. Kilkadziesiąt osób skierowaliśmy również na dalszą, specjalistyczną hospitalizację do szpitala przy ul. Borowskiej – mówi dyrektor USK we Wrocławiu Piotr Pobrotyn.
Koniec pandemii?
Pandemia już przestaje nas przerażać. Czasy, gdy pojawiało się 10, 20 czy nawet 30 zakażeń dziennie odeszły już do przeszłości. Dzisiaj jest ich o wiele mniej i nie musimy się ich panicznie bać. Może nawet nie musimy się ich w ogóle bać. Większość obostrzeń już znika, możemy spotykać się w restauracjach, możemy spacerować bez maseczek i chodzić do kina. Przekłada się to także na pracę służby zdrowia, która teraz staje się dużo wydolniejsza i może wreszcie odsapnąć. Z tego samego powodu szpitale tymczasowe przestają być potrzebne.
– W najtrudniejszym momencie, gdy obserwowaliśmy przeciążenie systemu ochrony zdrowia, szpital ten stał się ważnym elementem strategii walki z pandemią. Cieszę się, że sytuacja epidemiologiczna i utrzymujący się spadek zakażeń oraz osób hospitalizowanych umożliwia wygaszenie działalności tego szpitala – mówi wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.
Zwróćmy uwagę na to, jak wyglądają statystyki związane z funkcjonowaniem szpitala tymczasowego we Wrocławiu. W okresie od 9.03 do 31.05 na terenie obiektu znajdowało się 270 lekarzy, 155 ratowników medycznych i pielęgniarek, 100 stażystów i 15 techników radiologów. Oprócz tego w szpitalu tym pracowało 10 pracowników administracji i personelu pomocniczego a także 9 fizjoterapeutów, diagnosta laboratoryjny, psycholog i ksiądz.