Tragiczny finał strzelaniny we Wrocławiu: Drugi z postrzelonych funkcjonariuszy nie przeżył
Niestety, doszło do kolejnej śmierci w wyniku tragicznego zdarzenia, które miało miejsce we Wrocławiu. Komenda Główna Policji poinformowała o zgonie drugiego z policjantów, którzy byli ofiarami strzelaniny przeprowadzonej przez Maksymiliana F. „Z wielkim smutkiem zawiadamiamy o śmierci naszego Kolegi Ireneusza, drugiego z policjantów, którzy zostali zaatakowani przez przestępcę we Wrocławiu” – podała na portalu X Komenda Główna Policji. Dodano również, że Komendant Główny Policji wyraża najszczersze kondolencje i współczucie dla rodziny zmarłego.
Wcześniej informowano o śmierci asp. szt. Daniela Łuczyńskiego, 45-letniego funkcjonariusza policyjnego. Obaj policjanci padli ofiarą strzelaniny, do której doszło z rąk Maksymiliana F., 44-latka.
Do tego dramatycznego incydentu doszło w piątkowy wieczór, po godzinie 22.30. Według informacji przekazanych przez Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu, doszło do ekstremalnie niebezpiecznego incydentu, w którym uczestniczyli dwaj funkcjonariusze oraz osoba przewożona pojazdem, poszukiwana na podstawie listu gończego.
Maksymilian F., który był poszukiwany na podstawie listu gończego, miał do odbycia karę 6 miesięcy pozbawienia wolności za przestępstwo oszustwa. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez „Rzeczpospolitą”, mężczyzna miał zostać aresztowany w swoim mieszkaniu. Policjanci przewozili go do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. W trakcie transportu doszło do strzelaniny, w której funkcjonariusze zostali ranni. Maksymilian F. użył broni czarnoprochowej i strzelił dwóm policjantom w głowę z bliskiej odległości. Następnie sprawca uciekł z miejsca zdarzenia.
Przechodzień wezwał patrol policyjny, który znalazł dwóch rannych funkcjonariuszy w nieoznakowanym radiowozie. Na miejscu pojawiło się również pogotowie ratunkowe, które przypadkiem przejeżdżało obok miejsca zdarzenia. Policjantom udzielono pierwszej pomocy, a następnie zostali przewiezieni do szpitala. Maksymiliana F. zatrzymano następnego dnia rano i trafił on do aresztu.