Fałszywy alarm bombowy postawił urzędników na nogi
Fałszywy alarm bombowy postawił urzędników na nogi
Fałszywy alarm bombowy to bardzo częsty „żart” w dzisiejszych czasach. Ktoś wysyła sms albo maila i informuje, że w danym miejsce podłożono bombę. Informacja jest nieprawdziwa, ale jednak procedury wymagają tego, aby podjąć odpowiednie kroki, tzn. przeszukać cały teren i ewakuować osoby w budynku. Taka sytuacja miała miejsce w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Co dokładnie się wydarzyło?
Niepokojący e-mail w Urzędzie Marszałkowskim
Około godziny dziesiątej urzędnicy dostali informację, że ktoś podłożył bombę w budynku. Można sobie wyobrazić, że osoba, która tę informację wysłała była dumna z siebie. Możliwe nawet, że obserwowała osobiście ewakuację i cieszyła się pod nosem. Niestety takich ludzi, którzy robią żarty za pomocą maila lub telefonu nie brakuje. Poza tym bardzo często trudno ich złapać. Ukryć swoją tożsamość w internecie nie jest tak trudno, nawet jeśli służby porządkowe mają swoje sposoby na radzenie sobie z tym problemem. Bardzo często więc tacy przestępcy (choć może to za mocne słowo?) nie tylko czują się bezkarni, ale i tacy są.
Tym razem po raz kolejny alarm okazał się fałszywy. Akcja przebiegła bardzo sprawnie, gdyż od otrzymania wiadomości do powrotu do pracy minęły około dwie godziny. Jak już wspomnieliśmy ok. 10:00 pojawił się mail dotyczący ładunku wybuchowego, a po dwunastej urzędnicy mogli już spokojnie pracować. Można wiec powiedzieć, że wszystko skończyło się dobrze, ale to nie znaczy, że przebiegło dobrze. Urząd Marszałkowski – jak każdy inny urząd – ma dużo ważnych spraw do wykonania. Oczywiście można się sprzeczać, co do tego, czy urzędów w Polsce nie jest za dużo, albo czy wszystkie procedury są konieczne. Rzecz w tym, że dopóki one są, nie można sobie ich tak po prostu przerywać. Nawet takie dwugodzinne przerwanie pracy urzędowej może mieć poważne konsekwencje. Do tego poszkodowani są obywatele, którzy w takim urzędzie chcieli coś załatwić.
Fałszywy alarm bombowy – przestępstwo czy żart?
Fałszywe alarmy bombowe już na nikim nie robią wrażenia. Bardzo dużo jest takich kawalarzy, którzy uznają, że wysłanie fałszywego alarmu jest dobrą zabawą. Dlatego od czasu do czasu – niezależnie od tego, w jakim rejonie lub mieście żyjemy – słyszymy o tym, że gdzieś ewakuowano cały budynek. Czasem są to szkoły, czasem placówki pocztowe a czasem właśnie urzędy. Można też usłyszeć o innych alarmach niż bombowy. Na przykład znajdą się osoby, które wyślą fałszywą informację, że w danym budynku rozpylono trujący gaz. Mimo że rozpylenie gazu nie jest tak widowiskowe jak wybuch, to jednak może to wywołać tak samą dużą panikę. Jeśli więc ktoś robi takie rzeczy właśnie dlatego, że chce wywołać panikę, to lepiej żeby przemyślał.
Zgodnie z procedurami zarządzono ewakuację wszystkich pracowników urzędu i natychmiast poinformowano służby. Policja sprawdza budynek i ustala nadawcę wiadomości – dowiadujemy się od Michała Nowakowskiego, który pełni funkcję rzecznika prasowego w urzędzie marszałkowskim.