Możliwość wzrostu poziomu rzek i potencjalne zagrożenie podtopieniami we Wrocławiu
Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), burze, które nawiedzają Dolny Śląsk i towarzyszące im intensywne opady deszczu, mogą spowodować gwałtowny wzrost poziomu wody w rzekach przepływających przez ten obszar. Z tego powodu, od rana dla Wrocławia i okolicznych powiatów, obowiązuje ostrzeżenie hydrologiczne pierwszego stopnia. Dyżurni meteorolodzy z IMGW informują, że istnieje ryzyko przekroczenia stanów ostrzegawczych, a nawet alarmowych dla rzek, co w konsekwencji może prowadzić do lokalnych podtopień.
To ostrzeżenie dotyczy między innymi Odry, Ślęzy, Oławy i Bystrzycy – rzek przepływających przez Wrocław. Pomimo że obecnie ich poziom jest bezpieczny i utrzymuje się na średnim stanie, specjaliści ds. hydrologii przewidują, że sytuacja może ulec zmianie. Ze względu na prognozowane opady burzowe w obszarach przez które przepływają te rzeki, zwłaszcza na terenach miejskich, istnieje możliwość gwałtownego wzrostu poziomu wody. IMGW ostrzega, że szczególnie intensywne opady w kontrolowanych zlewniach mogą prowadzić do przekroczenia stanów ostrzegawczych, a nawet alarmowych, co w konsekwencji oznacza ryzyko podtopień. Alarm dla Wrocławia będzie obowiązywał co najmniej do środy.
Wszystko to jest efektem burz i ulew, które od sobotniego popołudnia nawiedzają Dolny Śląsk. Ostrzeżenie przed burzami dla Wrocławia jest ważne do godziny 23:00. Michał Kowalczuk, dyżurny synoptyk IMGW, przewiduje, że burze mogą pojawić się we Wrocławiu późnym popołudniem lub w nocy, a zanikną stopniowo w drugiej części nocy. Kowalczuk wyjaśnia również, że aby doszło do burzy, muszą zostać spełnione pewne warunki meteorologiczne. Dotychczas obecne było suche kontynentalne powietrze, ale teraz słońce nagrzewa grunt i powietrze jest wilgotne, co sprzyja tworzeniu się komórek burzowych w chmurach cumulonimbus. Istnieje również niskie ciśnienie, co dodatkowo sprzyja występowaniu burz. Obecna sytuacja pogodowa w całej Polsce jest dynamiczna – dodaje Kowalczuk.