Tragedia w wrocławskim żłobku: Dwu latka z Ukrainy cierpi z powodu ciężkich oparzeń
Wrocławska placówka Kids&Co, prywatny żłobek na ulicy Wszystkich Świętych, stała się miejscem horrendalnego zdarzenia, które dotknęło dwuletnią Solomiie pochodzącą z Ukrainy. Dziecko doznało poważnych poparzeń drugiego stopnia. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Krytyczne wydarzenie miało miejsce 9 lutego, lecz do informacji publicznej dotarło dopiero teraz dzięki rodzicom małej Solomiie. W pierwszej chwili pracownice żłobka sugerowały reakcję alergiczną, później relacjonowały zdarzenia różnymi wersjami.
Mala Solomiia odniosła ciężkie poparzenia kończyn dolnych i siedziska. Przez dwa tygodnie była pod opieką lekarzy w szpitalu na ulicy Borowskiej. Tomych opowiadał o stanie swojej córki – pełnej lęku przed obcymi, zależnej od matki, nie mogącej początkowo się ruszać i wymagającej silnych leków przeciwbólowych oraz zastrzyków. Dziewczynka była również poddawana ogólnej narkozie, aby przeprowadzić procedury związane z poparzeniami.
Mimo że stan Solomiie się poprawił i nadal dostaje ona leki, rodzinie nadal zależy na wyjaśnieniu okoliczności incydentu. Żłobek Kids&Co na swoim portalu internetowym wydał oświadczenie, ale nie zawierało ono konkretów na temat przebiegu zdarzeń. W oświadczeniu mówi się o „nieszczęśliwym wypadku”, który miał miejsce 9 lutego i skutkował hospitalizacją dziecka. Żłobek twierdzi, że obszernie komunikował się z rodzicami dziewczynki, udzielając wszelkich dostępnych informacji, jednak rodzice nie potwierdzają tych twierdzeń.
Pomimo skierowanych do żłobka pytań dotyczących konkretnych szczegółów wypadku, placówka postanowiła ograniczyć swoje komentarze do oficjalnego oświadczenia. Katarzyna Rogalska z Kids&Co jedynie potwierdziła, że żłobek pokrywa wszystkie koszty leczenia Solomiie przedstawiane przez jej rodziców.
Policja od prawie miesiąca prowadzi postępowanie w tej sprawie, które według Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu jest skomplikowane.