Niespodziewane zwroty akcji w wrocławskim przedwyborczym szaleństwie
Bezprecedensowa sytuacja zaistniała na scenie politycznej Wrocławia, zaledwie 37 dni przed wyborami. Pomimo prowadzenia obserwacji wszystkich kampanii samorządowych od momentu powstania nowoczesnej Polski, jeszcze nigdy nie natknięto się na taką sytuację. Wszystko zaczęło się, kiedy PiS wysunęło na kandydata osobę, którą zna jedynie garstka najbliższych. Tusk (czy może Schetyna?) kontynuuje swoją grę polityczną, próbując podzielić swoich koalicjantów. Lewica przeżywa moment paniki, gdyż Sutryk ją porzucił. Ostatnie cięcie nadeszło od Trzeciej Drogi, która postawiła na kandydatkę uznającą Wrocław za prowincję.
Moje przewidywania dotyczące przebiegu kampanii wyborczej okazały się prorocze. Bezkompromisową walkę toczą Jerzy Michalak z Bezpartyjnych Samorządowców oraz Robert Suligowski z Zielonych. Walczą zarówno merytorycznie, jak i politycznie – atmosfera jest gorąca.
Jarosław Kaczyński przeprowadził swoistą łapankę w ruinach wrocławskiego PiS, zmuszając do startu Łukasza Kasztelowicza – prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Niestety, jest to osoba nieznana publiczności, gwarantująca kandydatowi poparcie na poziomie około 10 procent, nawet przy wiernych sympatykach PiS. Sytuację komplikuje walka struktur wrocławskiego PiS, którą podsyca europosłanka Anna Zalewska.
W PO trwają zabawy mające na celu zablokowanie startu posła Michała Jarosa z innego komitetu po ogłoszeniu poparcia dla Jacka Sutryka. Dochodzi do sytuacji kuriozalnej, gdzie ludzie stanowiący przeciwników obecnego prezydenta mogą wystartować z list PO. Decyzje zapadną najpóźniej w poniedziałek o godzinie 16:00.
Lewica, która była powiązana z Jackiem Sutrykiem, dowiedziała się o zerwaniu tego sojuszu i teraz desperacko szuka nowych rozwiązań. Trzecia Droga zaś postawiła na swoją posłankę Izabelę Bodnar, która określiła Wrocław jako prowincję. Dodatkowo jej mąż jest umoczony w aferę śmieciową.
Kandydatem Konfederacji został Robert Grzechnik, były radny PiS. Choć jest dobrze zorientowany w sprawach Wrocławia, to jednak przynależność do Konfederacji wydaje się skazywać go na niepowodzenie.
Wszystko to dzieje się na 37 dni, 8 godzin, 15 minut i 7 sekund przed wyborami. Ale sytuacja może ulec zmianie w najbliższych chwilach, prawdopodobnie wprowadzając jeszcze większy chaos.