Wrocławscy mieszkańcy biją na alarm: głośna muzyka uniemożliwia nocny wypoczynek
Mieszkańcy okolic wrocławskich wysp takich jak Bielarska, Młyńska, Piasek i innych, skierowali swoje obawy do redakcji „Gazety Wrocławskiej”. Jest to kwestia nieznośnego hałasu, który regularnie, każdego weekendu, zakłóca ich spokój. Źródłem hałasu jest nie tylko Wyspa Słodowa, gdzie spożywanie alkoholu jest dozwolone, ale także Tamka, gdzie pewien lokal po zmroku przekształca się w niesamowicie głośny klub nocny.
„Od wielu lat doświadczamy tego rodzaju tortury kilka razy w tygodniu – od wiosny aż do późnej jesieni – przy cichej zgodzie władz miasta. Hałas pochodzi między innymi z wyspy Tamka, na której działa klub nocny, a ostatnio również z dachu budynku Concordia. Niskie tony, intensywność nagłośnienia oraz decybele są tak duże, że nocny odpoczynek w promieniu pół kilometra jest absolutnie niemożliwy”, mówią mieszkańcy ulicy św. Jadwigi, placu Bema i Staromłyńskiej do „Gazety Wrocławskiej”.
Zgodnie z informacjami od osób dotkniętych problemem, imprezy na wyspie Słodowej, Tamce oraz na barkach dryfujących po okolicy, rozpoczynają się już we czwartki wieczorem i trwają aż do poniedziałkowego poranka – co tydzień. Hałas jest tak ogromny, że nawet przy zamkniętych oknach snu nie można złapać.
Do Działu Zezwoleń miejskiego Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych wpływają wnioski o anulowanie zgody na sprzedaż alkoholu w hotelu Concordia, klubie na Tamce i sklepach w okolicy. Skargi są składane nie tylko do miejskiej policji i straży miejskiej, ale także do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wniosek zwraca się do tych organów o sprawdzenie poziomu hałasu i ukaranie osób odpowiedzialnych za jego naruszenie.