Wrocław w niebezpieczeństwie: Seryjny gwałciciel wychodzi z więzienia, grożąc morderstwami!

Trwająca od lat 90. XX wieku sprawa Andrzeja Ś., uznawanego za jednego z najbardziej niebezpiecznych przestępców seksualnych w Polsce, ponownie wzbudza emocje. Po odbyciu kary 15 lat więzienia, mężczyzna został umieszczony w ośrodku zamkniętym w Gostyninie. Jego zbrodnie i działania władz, które przez lata ukrywały prawdę przed społeczeństwem, nadal budzą wiele pytań.
W 1995 roku Wrocław stał się miejscem przerażających zbrodni dokonywanych przez Andrzeja Ś., który potrafił działać z wyjątkową precyzją. Atakował na obszarach takich jak Jagodno, Wojszyce czy Partynice, inspirując się scenariuszami amerykańskich seriali kryminalnych. Miejsca swoich przestępstw przygotowywał z niezwykłą starannością, a całość dokumentował w szczegółowych zapiskach.
Andrzej Ś. stosował zarówno przemoc fizyczną, jak i manipulację psychologiczną wobec swoich ofiar. Jego działania kończyły się zmuszaniem kobiet do liczenia, co umożliwiało mu spokojne oddalenie się z miejsca zbrodni. Jego notatki, pełne opisów i specyficznych „zasad”, ujawniały złożony profil psychologiczny, ukazując go jako jednostkę wysoce niebezpieczną.
Choć w zapiskach mężczyzny pojawiały się informacje o 96 napaściach, sąd był w stanie skazać go tylko za 20 z nich, ze względu na brak zgłoszeń od większości ofiar. Zachowanie policji, która przez lata nie ujawniała istnienia seryjnego gwałciciela, budzi kontrowersje. Były funkcjonariusz Remigiusz Korejwo podkreśla, że władze obawiały się paniki lub utraty zaufania publicznego.
Milczenie instytucji sprawiło, że mieszkańcy Wrocławia żyli w nieświadomości zagrożenia. Dopiero po latach reportaż „Będziesz następna” odsłonił kulisy tych dramatycznych wydarzeń, dając głos ofiarom oraz policjantom zaangażowanym w sprawę. To ujawnienie prawdy stawia pytania o odpowiedzialność za brak informacji.
Przypadek Andrzeja Ś. wskazuje nie tylko na przerażające zbrodnie, ale też systemowe zaniedbania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Choć mężczyzna został odizolowany od społeczeństwa, jego historia pozostaje przestrogą przed ignorowaniem zagrożeń. Kluczowe jest, aby w przyszłości zwiększyć transparentność działań organów ścigania, by uniknąć podobnych sytuacji.